Zbigniew Władyka (ur. 16 lipca 1935 w Ujściu Zielonym na Ukrainie, zm. 14 listopada 2002 w Łodzi) – polski rzeźbiarz, urbanista, scenograf, plastyk.
Młodość
Zbigniew Dominik Władyka urodził się 16 lipca 1935 w Ujściu Zielonym (powiat Buczacz) na Ukrainie, na ówczesnych polskich kresach wschodnich. Dziadek był nadleśniczym, wraz z rodziną mieszkał w tamtejszym nadleśnictwie, w pięknym, kamiennym domu w otoczeniu lasów bukowych, położonych na malowniczym czarnoziemie. Ojciec Dzieciństwo zostaje brutalnie przerwane przez II Wojnę Światową. Wraz ze starszym bratem, matką i ojcem, próbuje przetrwać ten okres, ukrywając się, gdyż jako Polacy, byli prześladowani na Ukrainie zarówno przez Rosjan, jak i Ukraińców, a później także Niemców. Podczas wywozu na Sybir, łutem szczęścia ratują się ucieczką w głąb Polski. Resztę wojny spędzili w wioskach Podkarpackich. W Brzesku ukończył szkołę średnią. Przez to, że w metryce wpisane miał, iż ojciec jest podoficerem Wojska Polskiego i kupcem, nie przyjęto go do gimnazjum. Również później miała być ona problemem w dalszej edukacji. Ukończył jednak sześcioletnie Technikum Planowania Gospodarczego.
Po osiedleniu się na stałe, mimo trudnych warunków materialnych, ojciec postanawia zbudować dom. Ponieważ nie stać go na wynajęcie robotników, prosi synów o pomoc. Wkrótce piękno piaskowca, z którego powstaje podmurówka domu, urzeka Zbigniewa i wykuwa on swoją pierwszą rzeźbę.
Studia
Początkowo, z braku miejsc, nie zostaje przyjęty na Akademię Sztuk Pięknych w Krakowie. Nie rezygnuje, przez rok uczęszcza na zajęcia jako wolny słuchacz, by następnie próbować ponownie. Tym razem, na drodze do przyjęcia na studia stoi jego pechowa metryka. Fałszuje więc papiery, by ustrzec się przed grożącą mu służbą wojskową, która wówczas oznaczała 3 lata wyjęte z życiorysu artysty. Niestety, władza czuwa i Zbigniew trafia do wojska. W 1956r. krakowska ASP dosyła papiery, iż Władyka jest studentem i udaje mu się wrócić na Akademię.
Studiując w Krakowie na wydziale rzeźby, wdraża się w życie artystyczne miasta – poznaje wielu artystów, między innymi Ewę Demarczyk czy Piotra Skrzyneckiego.
Szczęście nie trwa długo, po kilku miesiącach studiowania, okazuje się, że lepiej dla niego byłoby, gdyby zmienił uczelnię. Dostaje przeniesienie do łódzkiej ASP. Wiedziony ambicją, nie korzysta z możliwości przeniesienia, tylko zdaje egzaminy i dostaje się do niej na wydział tkaniny. Chcąc wyrobić sobie nowe imię, w Łodzi przedstawia się jako Michał. I tak, jego pechowa metryka już za nim nie podąża.
Początki twórczości
W Łodzi otwiera swoją pierwszą pracownię. Robi to, co lubi – tworzy rzeźby, prezentuje się na wystawach. Jednak profil łódzkiej ASP znacząco wpływa na jego twórczość – jak sam przyznaje, łatwo mu przychodziło tworzenie sztuki uprzedmiotowionej, minimalistycznej, nowoczesnej. Nie były to jednak najłatwiejsze czasy dla rzeźbiarzy. Nie współpracował z ówczesną władzą, toteż nie zarabiał dużych pieniędzy. Zamiast plansz z hasłami propagandowymi, zaczął projektować otaczające mieszkańców Łodzi osiedla, wplatał sztukę w szaro – betonowe środowiska mieszkalne. Tworzy także między innymi przejścia podziemne, elewacje kamienic przy ulicy Piotrkowskiej, obiekty rekreacyjne, kawiarnię Hortex. Ingeruje w architekturę Łodzi i to z dużym powodzeniem, zdobywając nagrody Ministerstwa Kultury i Sztuki.
W międzyczasie, udziela się artystycznie tworząc także scenografie filmowe.
Po plenerach rzeźbiarskich, w których uczestniczy, stwierdza, że ma dość tworzenia sztuki uprzedmiotowionej. Dociera do niego, że jedynym słusznym, najpiękniejszym i najbardziej wymagającym modelem jest człowiek, najwspanialsza istota świata.
Nadchodzą lata 70-te, Zbigniew Władyka cieszy się ze zmian, z rozwoju, który obiecuje rozkwit sztuki w mieście. Zostaje wyróżniony, zostaje głównym plastykiem miasta. Niestety, także i tym razem radość nie trwa długo, jego komórka projektowa miasta wkrótce zostaje zlikwidowana.
Twórczość po 1989 roku
W Polsce nastaje prawdziwa demokracja. Świadomość wolności słowa i kreacji sztuki, uskrzydla każdego artystę, także Zbigniewa. Czuje, że świat stoi dla niego otworem. Wystawia swoje prace poza granicami kraju, między innymi w Niemczech, Czechach, Belgii.
Jest szeroko docenianym rzeźbiarzem łódzkim. Wraz z córką Zofią, otwiera Galerię Autorską ZET-ZET, przy ulicy Piotrkowskiej. Jego prace prezentowane są na wielu wystawach ogólnokrajowych, a także międzynarodowych.
W 1994 zostaje poproszony o zaprojektowanie pomnika Marszałka Józefa Piłsudskiego. Była to jedna z jego najważniejszych rzeźb. Chętnie podjął się tego zadania, gdyż w domu wychowywano go w kulcie jego osoby. Opisując cel, jaki mu przyświecał przy tworzeniu jego sylwetki, stwierdził, że chciał przede wszystkim pokazać jego człowieczeństwo, wzór Polaka, a nie żołnierza, którym był. Ukończył rzeźbę w 1997 roku.
Opis twórczości
Jak sam przyznaje, szczęście osiąga tylko w tym krótkim momencie tworzenia rzeźby. W momencie jej kształtowania, kiedy współżyje z kamieniem. Uważa, że praca z tym materiałem uszlachetnia, bo daje pewien opór artyście i właśnie ten czas, który trzeba mu poświęcić jest kwintesencją tworzenia. Dłuto zaś, którym pracuje, oddaje głos kamienia, za którym trzeba podążyć, bo to właśnie jest istnienie tego kruszca.
KALENDARIUM
1935 | Zbigniew Dominik Władyka urodził się 16 lipca w Ujściu Zielonym powiat Buczacz, Polskie kresy wschodnie. |
Moje życie płynęło zgodnie z krwioobiegiem świata, w którym żyłem. Podlegałem jego prawom sprzeciwu, miłości i wolności. To on otwierał przede mną bramy, za którymi ustawiałem swe myśli.
Brama Sztuki
1950
1950 - 1965 | Studia rozpoczął w Krakowie pod kierunkiem prof. Stanisława Puszeta, skończył w Łodzi pod kierunkiem prof. Stanisława Byrskiego. |
1963 (styczeń) | Wystawa malarstwa Grupy Profil - Klub studencki, Łódź. |
1964 (październik) | Wystawa malarstwa Grupy Profil - Klub studencki „Odnowa”, Poznań. |
1966 (styczeń) | Wystawa malarstwa Grupy Profil - „Galeria 20”, Łódź. |
Kompozycja, olej (60 x 90 cm) |
1968 (marzec) | Indywidualna Wystawa prac ZPAP Biuro Wystaw Artystycznych w Łodzi. |
Twórczość Zbigniewa Władyki odczytujemy jako rodzaj naturalnego zbratania się duszy
z artystycznym tworzywem. Te dwa – jak mi się wydaje najistotniejsze czynniki: rzeczywistość i zmaganie się z materią, w swoisty
sposób konstytuują jego sztukę i wyznaczają jej miejsce w ogólnej hierarchii.
Postawmy pytanie:, jaka jest ta rzeczywistość?
- jest to rzeczywistość różnorakich przeżyć, zaangażowań, emocjonalnych nastrojów i napięć;
- jest to rzeczywistość bez formuły, schematu i etykiety, bez trywialnej jednoznaczności;
- jest to rzeczywistość zaskakująco zwyczajna, aczkolwiek zmienna, wielokształtna i wielofunkcyjna, umykająca nam, to znów narzucająca się swoją obfitością.
A subiektywizm tej rzeczywistości – odnajdujemy we właściwym Władyce nomadyzmie intelektualnym, uwalniającym Go od jakiegokolwiek skrępowania w wyborze tematu czy środków wyrazowych. Z drugiej zaś strony w niezawodnym instynkcie plastycznym pozwalającym Mu trafnie stosować najbardziej celowe, najbardziej przekonywujące rozwiązania formalne i co najważniejsze proponować rozwiązania własne.
Władyka nie jest jednak improwizatorem, zręcznym prestidigitatorem
wyjmującym na zawołanie ten lub inny efekt z kufra swojej wyobraźni. Każde
Jego płótno, każda rzeźba ma swoje bardzo drobiazgowe opracowanie w licznych
szkicach, rysunkach, gwaszach. Szkicowniki Jego są dowodem sumienności i
skrupulatności pracy artysty. Wszelka improwizacja okazuje się być uprzednio
przemyślanym i opracowanym działaniem. Przykładem tu najlepszym są te
rzeźby, w których brak schematu umożliwia wyruszanie w podróż. Podróż, która
jest poszukiwaniem. Władyka ucieka i jednocześnie spieszy na spotkanie.
Ucieka On od „znanego sobie”: spieszy na spotkanie z „sobie nie znanym”. Ta
atmosfera świadomego „odchodzenia” i świadomego „szukania” jest mi
szczególnie bliska, jest, bowiem dowodem autentyczności przeżyć i
prawdziwego zaangażowania. Obrazy i rzeźby Władyki nie są jednakowe. Różnią
się od siebie nieraz bardzo, nieraz tak bardzo, że wątpimy czy wyszły spod
jednej ręki. Fakt ten jest dla mnie bardzo cenny. Fakt, że artystę stać na
to, żeby nie mieć własnego stylu, własnej „sztancy”. Żeby proponować, a nie produkować. Szanuję ten rodzaj odwagi i podpisuję się pod nim.
Temat określa formę!
Forma określa temat!
Koło toczy się po bezdrożach, po ubitych przez innych traktach, po drogach wygodnych, po wertepach zupełnie dzikich...
Na mapie artysta wykreśla swój samotny szlak. A to, co łączy wszystkie dzieła Władyki to intensywna obecność człowieka. To dojmująca obecność świata rzeczywistego, przeżytego bardzo mocno, po męsku. Obecność świata, który w jego obrazach i rzeźbach ma swój własny byt, byt nie przedmiotowy, a osobowy. To wreszcie powtarzający się ciągle akt twórczy artysty i radość i trud poznającego dzieło odbiorcy.
Andrzej Grun
Epoka, olej (80 x 70 cm) |
1968 - 1969 | Scenografie filmowe |
Scenografia 16 odcinków telewizyjnych „Profesor Tutka” Jerzego Szaniawskiego w reżyserii Andrzeja Kondratiuka |
1970 (kwiecień) | Wystawa indywidualna rzeźby w Klubie „Lodex”, w ramach II Łódzkiej Wiosny Artystycznej |
Zbigniew Władyka, mając już wystarczająco rozwinięte odruchy negacji i krytyki sztuki, przystaje do grupy „Profil” i debiutuje w „Galerii 20”. Władyka wypowiada się w rozmaitych dyscyplinach twórczości; największe jednak osiągnięcia notuje w malarstwie oraz scenografii.
„Mamy tu praktyczny miernik: forma aluzyjna, niekiedy geometryczna, kolor gęsty
i nasycony, zdradzają skłonność ku rytmizacji.” W ten sposób osiągnięta zostaje dramatyczność kontrastu, uwydatniająca obraz świata, interpretatorsko wieloznacznego, przefiltrowanego przez wyobraźnię malarską. Taki wymiar nadaje twórca obrazom olejnym, scenografii filmowej, rzeźbie. Nie da się zaprzeczyć, że
w standaryzującym się i moralnie deprecjonującym świecie - jest to sztuka zdrowa i potrzebna. Już obecnie zwraca uwagę dość osobliwymi cechami swego talentu; w oszczędności
materiałowej i swoistej percepcji rzeczywistości sięga Władyka jawnie do twórczości awangardy rzeczywistej grupy „ar”. Fascynuje się nauką i techniką, tematem przemysłowym, tematem pracy. Jego wyobraźnia artystyczna zetknęła się z postępem technicznym i produkcją kinematograficzną. Potrafi więc odsłonić nam niekiedy sytuacje nieprzeczuwalne, tkwiące głęboko w manifestach futurystów, zdawałoby się, mocno już wyblakłych. Władyce idzie jednak o to, by twórczość w swych najgwałtowniejszych porywach nie była niczym więcej, jak zrozumieniem życia.
I o to, by zawsze stykała się z nieznanym;
a to, co z tego zetknięcia wyniesie jest nowością, jest sztuką.
Antoni Szram
Kompozycje, metal (130 cm) |
1971 | Scenografia do filmu „Święta Rodzina” w reżyserii Andrzeja Kondratiuka. |
1972 (wrzesień) | Udział w wystawie „Plastyka w architekturze”- ZPAP Biuro Wystaw Artystycznych, Doświadczalne Pracownie Plastyczne. |
1973 | Pomnik „Energetyki” był pierwszą realizacją programu „Humanizacji Obiektów Przemysłowych” ogłoszonego przez Zakład Energetyki w Kozienicach. |
W trakcie montażu Pomnik Energetyki, stal (160 cm) |
1974 (październik) | Wystawa Sztuki Użytkowej Artystów Ziemi Łódzkiej w Szeged – Węgry |
Kinkiet ceramiczny (60 x 40 cm) |
1974 | Realizacja rzeźby osiedlowej, Łódź – Polesie |
1975 | I Nagroda Ministerstwa Kultury i Sztuki oraz Ministerstwa Przemysłu Ciężkiego, na temat; „Środowisko, w którym żyjemy”, za pracę „Opracowanie plastyczne Osiedla Widzew - Wschód w Łodzi - kształtowanie i organizacja środowiska”, dla zespołu projektantów pod kierownictwem Zbigniewa Władyki. |
1976 | I Nagroda Ministerstwa Kultury i Sztuki na temat; „Środowisko, w którym żyjemy”, za pracę „Park Kultury „Zdrowie” w Łodzi, dla zespołu projektantów pod kierownictwem Zbigniewa Władyki. |
„Habitat” – oznacza cały wachlarz zagadnień związanych z kształtowaniem miejsca zamieszkania człowieka, a zatem planowaniem przestrzennym, socjodemografią, urbanistyką, architekturą i ochroną naturalnego środowiska.
Andrzej Majer
Przechodzę przez bramę sztuki. Opuszczam zdyscyplinowane, samotne konstrukcje wkraczając w świat sztuki, życia - dzieła Boga. Zbliżam się do poznania przyczyny tworzenia, odnajdując w niej podmiot - człowieka i przedmiot - świat.
Zbigniew Władyka
1976 | Plener rzeźbiarski w Suchedniowie, organizowany przez Związek Polskich Artystów Plastyków, sekcja rzeźby. |
1977 (luty) | Indywidualna wystawa rzeźby, Salon Sztuki Współczesnej - Biuro Wystaw Artystycznych w Łodzi |
Władykowa ziemia
Władyka robił już chyba wszystko. A jeżeli nie robił, to zrobi, święcie w to wierzę, bo jest uparty jak muł. I nie chodzi o to, że z równą pasją zabiera się do sztalugowego i ściennego malarstwa, rzeźbi w drzewie i metalu,
zajmuje się scenografią filmową i teatralną, wykonuje kształtki dla ceramicznych płaskorzeźb i całe płaskorzeźby. Dłubie przy projektach
elewacji, uplastycznia osiedla mieszkaniowe, projektuje już w skali makro, całe pejzaże. Jeśli mówię, że robi wszystko, to dlatego, że podejrzewam, iż Władyka chce zrobić świat. Znudziła Mu się dłubanina milimetr na milimetr, centymetr na centymetr, metr na metr, 10 na 10, On chce się uprawiać na całych hektarach. Podejrzewam, że w ogóle już Mu się znudziło robienie tak zwanych dzieł sztuki, będących w stosunku do świata odbiciem, czy też interpretacją. On chce po prostu przewalać krajobrazy, najchętniej buldożerem lub koparką.
Ogłaszam, że Władyka poczuł się Kreatorem. Jeśli jednak ktoś z tych moich oświadczeń wyciągnie wniosek, że ironizuję, to się pomylił. Jeśli jest w tym, co piszę (a zapewne jest) cień dystansu, to dlatego, że dystans najskuteczniej ukrywa niepewność, wzruszenie, zazdrość. Można pozazdrościć Władyce braku kompleksów (jeśli ma jakieś, to na pewno nie w skali makro), łatwości, z jaką burzy i tworzy w ciągle nowych materiałach, intuicyjnie (?) wyczuwając ich właściwości,
a zwłaszcza tę najważniejszą, we wszystkim mieszczącą się potencjalnie właściwość
przenoszenia idei twórczej. Jest Władyka
człowiekiem dziwnie skonstruowanym. Obok precyzyjnej duszy inżyniera, cierpliwości koronkarki, egzystuje też w nim dusza mistyka
i niecierpliwość dziecka, któremu szybko nudzą się nowe zabawki.
Ileż On już odrzucił rzeczy, nad którymi mozolnie się napracował, jak On teraz nie lubi siebie - dłubiącego na kalce technicznej, lub wypiekającego z gliny elewacyjną, czy też inną, galanterię. Ale przecież w gruncie rzeczy się nie zmienił, sądzę, że ciągle chodzi Mu o to samo, tyle, że w innej skali. 0 to samo i jeszcze o coś. Jest coś mistycznego w obecnym zafascynowaniu Władyki gliną (ceramiczną, z pokładów w Suchedniowe, w woj. kieleckim, tą, z której, zmieszanej z szamotem, wypala się płyty i rury wodo-, ognio i chemoodporne). Czegoż miałby używać Kreator,
jeśli nie gliny i cóż miałby z niej lepić, jeśli nie Człowieka...
Ale to nie wszystko, to jeszcze byłoby banalne. Te rzeźby z gliny, metrowe, dwu i pół metrowe, są tylko modelami krajobrazowych idei, które, przeryte w Ziemi - Matce (zważcie, że wszystkie postacie są kobiece), mają tworzyć rzeczywiste, intymne, ale i monumentalne
krajobrazy, w których człowiek mógłby się
leczyć i odnajdywać siebie (o leczeniu piszę nie bez kozery; sądzę, że ktoś, kto zajmuje się psychoanalizą, psychologią głębi, odkryłby kompensacyjne, psychoterapeutyczne motywy takiej antropomorfizacji krajobrazu). Spróbujmy poruszyć naszą wyobraŹnię i tę leżącą kobietę wystawić sobie jako pejzaż. Nogi, brzuch, piersi... Jakie to będzie? Jak się będzie czuł człowiek przemierzający ten
pejzaż, zatrzymujący się, szukający wypoczynku? To nie będą już te kilkunastometrowe rzeźby skalne, różniące się od małych tylko tym, że są większe, i że trudniej je wykonać. To nie jest już proste dekorowanie świata, to głęboka ingerencja.
Propozycje Władyki - Kreatora dają się raczej określić jako prowokowanie scenografii świata, która, jak w każdym dobrym teatrze, zespolona z ogólniejszą twórczą myślą, powinna wytwarzać nastrój, wywoływać napięcia emocjonalne, tworzyć swego rodzaju akcję.
A więc to nie jest już tylko kwestia skali - żeby było duże, dziwne, być może intrygujące.
Jest w tym coś więcej. To naprawdę jest kreacja. Przynajmniej w idei - w tym, co jest w tej idei poezją. Jakie to będzie naprawdę? Jakie to będzie, gdy idea zostanie już wykonana
w hektarach, w tysiącach metrów sześciennych? Czy człowiek będzie się dobrze czuł przy tej Władykowej
Ziemi - Matce, Ziemi - Kochance, Ziemi - Żonie? Poczuje się odepchnięty, czy przytulony? Warto by to sprawdzić, bo koncypowanie nic nie da. Sprawdzić choćby po to, aby Władyce - Kreatorowi,
inżynierowi mistykowi, nie łaziły więcej po głowie szalone pomysły. A jeżeli pomysły nie są szalone?...
Jerzy Katarasiński
Macierzyństwo, ceramika (180 cm) |
Opatrzone metaforycznymi tytułami prace są realistycznymi powłokami ludzkich kształtów, rozciągniętymi na ścianach galerii, wierzchnimi płatami skóry utrwalonymi za pomocą wypalonej gliny. Noszą odautorską nazwę „denudacji”, rozbierania, zamachu na ludzkie ciało – odwieczny przedmiot rzeźbiarskich studiów. Większość jest idealizowana, bezosobowa niczym plastikowe powłoki lalek, ale równocześnie konkretna dzięki anatomicznym szczegółom. Rozpłaszczone odlewy ludzkich kształtów są gładkie i porowate jak skóra, ale zarazem po rzeźbiarsku uczciwie bryłowate. W kojarzeniu takich właśnie przeciwieństw wyraża się nowy styl artysty.
Andrzej Majer
1978 | Projekt i wykonanie ołtarza nawy głównej w kościele pod wezwaniem św. Antoniego w Łodzi. |
1979 | Realizacja rzeźby parkowej „Modelka”, Osiedle Teofilów w Łodzi. |
Modelka, sztuczny kamień (180 cm) |
1980 | Udział w plenerze w Orońsku zorganizowanym przez Związek Polskich Artystów Plastyków. |
1980 | Pałac Ślubów, Łódź, ul. Zgierska. Nagroda Związku Polskich Artystów Plastyków, za płaskorzeźbę „Razem” |
Razem, sztuczny kamień (1100 x 1600 cm) |
1981 (maj) | Wystawa „Twórcy 81” Wydział Kultury i Sztuki, Biuro Wystaw Artystycznych, Związek Polskich Artystów Plastyków, Łódź |
W obłędzie i w tańcu, sztuczny kamień (40 cm) |
1981 | I Nagroda w konkursie „Habitat” za pracę; Projekt zagospodarowania przestrzennego terenów rekreacyjnych Włocławka w programie „Wisła” |
Przechodzę przez bramę koszmaru. Stan Wojenny w Polsce. Opuszczam bezpieczny świat fascynacji pięknem dynamiki ludzkiego ciała. Zbliżam się do zrozumienia złożoności okrucieństwa totalitaryzmu, agresji wewnątrz- gatunkowej, ale i ludzkiej solidarności. Odnajduję piękno głębokich przeżyć
Zbigniew Władyka
1981 (maj) | Plener rzeźbiarski w Suchedniowie, organizowany przez Związek Polskich Artystów Plastyków, sekcja rzeźby. |
W sytuacji kryzysu wartości kultury, jako dziedziny, życia społecznego, istnieje nagląca konieczność potwierdzenia oczywistego dla nas prawa, że wartości kultury duchowej stanowią podstawę prawidłowego rozwoju i funkcjonowania zarówno jednostki jak, i całego narodu...
T. Jaworski - dziennikarz, J. Zagrodzki – historyk sztuki
1981 | I Nagroda w konkursie „Habitat” za pracę; Projekt zagospodarowania przestrzennego terenów rekreacyjnych Włocławka w programie „Wisła”. |
1982 | Koordynowanie zespołem opracowującym Plan Zagospodarowania Przestrzennego Parku Krajobrazowego Gostynińsko – Włocławskiego. |
Obszar Gostynińsko – Wrocławskiego Parku Krajobrazowego położony jest w obrębie ekologicznego systemu obszarów chronionych doliny rzeki Wisły, który stanowi jeden z ważniejszych ciągów przyrodniczych. Wyodrębnia się swoistymi walorami przyrodniczymi, przede wszystkim ze względu na duże i zwarte kompleksy leśne, klasyczną i unikalną rzeźbę wydmowo – glacjalną, oraz liczne jeziora i stawy. Park obejmuje 51300 ha.
1981 - 1982 | Pomnik Leśników i Drzewiarzy AK w Spale - I Nagroda w konkursie rozpisanym przez Związek Leśników i Drzewiarzy. |
Pomnik Leśników i Drzewiarzy AK w Spale (granit, 460 cm) |
– Słyszałam, że w trakcie realizacji Pomnika Leśnika miał pan pewne kłopoty?
– Dotyczyło to znaku Polski Walczącej, w który wpisałem orła w koronie. Wkułem go jednak, i od 1982 roku mój Leśnik stoi ze wszystkimi właściwymi symbolami. Teraz więc nie muszę dorabiać orłu korony.
Wtedy, jak można się domyślić od władzy nie słyszałem artystycznej opinii, słyszałem natomiast wyraźny głos polityczny.
Z wywiadu udzielonego po latach Lucynie Hoszowskiej
1983 - 1985 | Projekt i wykonanie ołtarza kościoła parafialnego pod wezwaniem Najświętszej Marii Panny w Żelazowicach. |
Realizacja postaci Chrystusa (250 cm) |
1986 | Wystawa „Portret” w Galerii Sztuki współczesnej Anny Wesołowskiej, Federacja Stowarzyszeń Kulturalnych w Łodzi. |
1986 | Wideo film „Portret” reżyseria i scenografia Z. Władyka Muzyka W. Rentowski. |
1986 | Wydarzenie „Pokój Ludziom Dobrej Woli”, które odbyło się w pijalni uzdrowiska PPZUKP w Krynicy. |
Ze wspomnień uczestnika: Pana akcja przybliżyła nam smak wolności. Rozdał Pan setki papierowych jaskółek gotowych do lotu. My musieliśmy je pomalować swoimi myślami i rzucać je do siebie przekazując tym samym coś więcej niż słowa. Wolno nam było wszystko, jaskółki mijały cenzurę, mijały bezpiekę, mijały wszystkich złych ludzi.
Upada komunizm, Polacy zamykają wrota zniewolenia wkraczając w bramę wolności. Otwiera się przede mną Świat.
Zbigniew Władyka
1989 | Wystawa rzeźby z udziałem studentów Akademii Muzycznej w Łodzi; Klub Dzielnicowy Łódź - Górna. |
Wystawa rzeźby z udziałem studentów Akademii Muzycznej w Łodzi; Klub Dzielnicowy Łódź - Górna. |
1989 | Wystawa Rzeźby Scharmbeck k. Bremy w Galerii Rüdigera Hilzego Osterholzer – Kreisblat |
Wystawa Rzeźby Scharmbeck k. Bremy w Galerii Rüdigera Hilzego Osterholzer – Kreisblat |
„Polski rzeźbiarz na zachodzie” – Temat – człowiek. ...
Podchodząc wnikliwie do prezentowanych na wystawie dzieł nie trudno dojrzeć naczelny problem artysty. Widzimy tu podane często w formie bardzo lapidarnej problemy uniwersalne, ogólno – ludzkie. Człowiek jawi się nam tu jako istota do totalnego samozniszczenia jak i do maksymalnej ofiarności.
Ta sztuka ukazuje nam człowieka chodzącego realnie po ziemi i podporządkowującego ją sobie, w niej też widzimy go tulącego się do ziemi ufnie, świadomie i w poczuciu pełnego bezpieczeństwa jak autentyczny Auteusz. Znajdziemy też w twórczości Władyki ogromną siłę oddziaływania psychicznego na odbiorcę poprzez właściwy dobór i zastosowanie tworzywa rzeźbiarskiego a często łączenie ze sobą różnych tworzyw, co daje nieraz efekty zaskakujące. W rzeźbie pt. „Krzyk” mamy do czynienia nie z dosłownością, lecz krzykiem wewnętrznym, niemym bólem, spazmem, rzeźba drewniana pt. „Marzyciel” jest jakąś próbą ucieczki w siebie, ta głowa wstępująca się w ciało jakby próbowała ją przeniknąć do głębi. W innej znów rzeźbie z kamiennego bloku anonimowe ręce przeplatają się z wicią roślinną. Człowiek i natura istnieją w tej sztuce w całkiem oczywistej a jednocześnie zagadkowej symbiozie. W szczególny sposób przyciąga nasze oko rzeźba z brązu pt. „Maska i płaszcz”. Pusta maska unosi się lekko w przestrzeni i tylko okrywający ją płaszcz wiąże ją prawie niewidocznie z kamiennym blokiem. „Wszyscy i zawsze nosimy jakieś maski, wyjaśnia Władyka, być może rozpoznajemy się w ich pustce mniej lub bardziej. Być może nadejdzie czas, gdy pustkę tę wypełnią jakieś treści, ale to już mnie nie interesuje”. Klarowność tej wrażliwej, artystycznej utopii zmierzającej do pełnej zgodności człowieka z otaczającym go światem zadziwia nas i daje dużo do myślenia. Artysta musi pojednać się i zidentyfikować z sobą i swym otoczeniem, ze swymi marzeniami i obawami, konkluduje Władyka.
Wystawa, którą tu prezentujemy nie może przejść bez echa, głęboka i oryginalna osobowość artysty i jego niezwykła biegłość wręcz wirtuozeria warsztatowa muszą wzbudzić zainteresowanie szerokiej naszej publiczności.
Dr Emigholz Tłumaczył z niemieckiego Tadeusz Byczko
Staccato, marmur, granit, (70 cm) |
Władyka to zbieracz uczuć ludzkich. Przeplata emocje z formą, formę z emocją by ukazać nam swoją prawdę o świecie.
Barbara Jakubowicz
1990 | Udział w wystawie zbiorowej „Małe jest piękne” zorganizowanej przez Biuro Wystaw Artystycznych Związku Artystów Polskich okręg Łódzki w Paryżu. |
1990 | Udział w akcji „TRANSVIRONMENT Plac Wolności - Náméstí Svobody” w Łodzi zorganizowanej przez Ośrodek Ruchu Europejskiego |
Rzeźby z cyklu "Płaszcz i maska", biorące udział w zdarzeniach „TRANSVIRONMENT Plac Wolności - Náméstí Svobody” |
1990 | Zdarzenie na Placu Wacława w Pradze z udziałem międzynarodowej publiczności wokół rzeźb „Płaszcze i Maski”, zorganizowanej przez Ośrodek Ruchu Europejskiego |
1991 | Wystawa Rzeźby w klubie „Cordoba” w Bremen |
Wystawa Rzeźby w klubie „Cordoba” w Bremen |
1991 | Otwarcie Galerii Autorskiej ZET-ZET, Łódź, ul. Piotrkowska 194 |
Otwarcie Galerii Autorskiej ZET-ZET, Łódź, ul. Piotrkowska 194 |
Stara wozownia, stara pracownia, stara firma rodziny Władyków. Rzeźbiarzy. Ojca i córki. [...] Tandemu, który gwarantuje artystyczny poziom dzieł, tandemu, który w swych założeniach pragnie tworzyć i ukazywać sztukę wartościową, wnoszącą głębokie wartości ludzkie w tym właściwym, szerokim wymiarze. Sztukę, którą w renesansie określano jako humanistyczną. [...]
Obecność Pracowni ZET-ZET (skrót imion Zofii i Zbigniewa) na mapie artystycznej Łodzi liczy sobie już kilka lat. Lat wypełnionych intensywną pracą rzeźbiarzy, którzy chcą przybliżyć świat sztuki nam wszystkim.
Andrzej Grun
1992 | Udział Galerii w obchodach Światowego Spotkania Łodzian. „Akcja - Łódzka maska” |
1993 | Udział w X Bydgoskich Targach Sztuki. Organizatorzy: Biuro Wystaw Artystycznych w Bydgoszczy |
1994 | Wystawa „Trzeci wymiar” Galeria Otwarta, Bydgoszcz. Organizatorzy: Beata Bochińska, Wiesław Krysiak |
1993 | Wystawa rzeźby przy: „XXII Zjazd Naukowy Polskiego Towarzystwa Medycyny Sportowej”, Spała |
W swojej twórczości Zbigniew Władyka pragnie wydobyć z człowieka wszystko, co jest w jego naturze istotne i niepowtarzalne. Najważniejszy dla niego jest człowiek i jego indywidualność, a rzeźba stanowi tylko pretekst do odkrycia tej prawdy. Skupiona kobieta, otulona kamieniem czeka na osobliwy kontakt z drugim człowiekiem, z odbiorcą, a nie krzyczy rozwianą szokującą formą.
Barbara Jakubowicz
1984 | Projekt pomnika Marszałka Józefa Piłsudskiego |
1985 - 1987 | Realizacja pomnika Marszałka Józefa Piłsudskiego. |
Realizacja pomnika Marszałka Józefa Piłsudskiego. |
Piłsudski został przedstawiony przez rzeźbiarza jako starszy człowiek w płaszczu legionowym i w czapce „maciejówce”. Stoi zadumany, ręce trzyma na rękojeści szabli.
Małgorzata Kujawska
Realizacja pomnika Marszałka Józefa Piłsudskiego. |
... Przypominam sobie to, co mi opowiadał ojciec.... Ten Człowiek kochał swoich żołnierzy,... był nie tylko twardym politykiem, czy wojskowym, ale także człowiekiem: kochał rodzinę, dzieci...
... i miał ludzkie słabości.
Rozumiał człowieka. I to chciałem pokazać. Stąd ten płaszcz, ta zaduma, zamyślenie. Pokazałem też siłę w sposobie trzymania szabli. Tylko on tak trzymał szablę. Byłem bardzo uparty przy wybieraniu wariantu. Doszedłem do wniosku poza tym, że teraz przychodzi czas na uspokojenie, na pokazanie Marszałka, który myślał o dobru kraju a nie o władzy. Jest bardzo trudną sprawą wlać ducha w pomnik, zwłaszcza tak wielki. Skala bardzo to utrudnia.
W małych rzeźbach łatwiej to osiągnąć.
Z wywiadu „Sztuka nie jedno ma imię” Ewa Sułkowska – Bierezin
Piłsudski Zbigniewa Władyki nie ma być postacią do walki, lecz do refleksji. To rzeźba, mająca charakter pomnika.
Wojciech Duda
Ten pomnik wyraża:, Marszałek jest nadal zatroskany nad losami Polski. Nie przestał się martwić. ... Inspiruje nas tu: dwuwarstwowość zadumy: nad przeszłością i teraźniejszością.
Makary Stasiak
1987 (maj) | Odsłonięcie pomnika Marszałka Józefa Piłsudskiego
|
Pomnik Marszałka Józefa Piłsudskiego w Łodzi. |
1988 | Realizacja rzeżby „Syn Marnotrawny” z carrary na zamówienie prywatne |
– Rozumiem, że kamień jest pana ulubionym tworzywem ...
– Tak, a są w nim dwie fascynujące rzeczy. Pierwsza, że przekuwanie rzeźby w kamieniu wymaga czasu. A wiec człowiek musi być spokojny, nie może się denerwować. Długi czas poświęca na pokonywanie oporu materii. Im większy opór stawia materia, tym bardziej przedłuża się moment ostatecznego stworzenia tej rzeźby. Człowiek się z nią zżywa, lepiej rozumie, dzieło jest dojrzalsze. (...)
Drugi element. Każda bryła granitu czy marmuru jest inna. Do tego stopnia, że przy uderzeniu dłutem, słyszę inny dźwięk, inną muzykę. Z kamieniem się współpracuje. I to jest wspaniałe.
Ewa Sułkowska-Bierezin
Realizacja rzeżby „Syn Marnotrawny” |
1999 | Otwarte Drzwi Pracowni Rzeźby ZET - ZET |
Pracownia ZET - ZET |
Co roku wiosną zapraszam wraz z córką gości na „Tydzień Otwartych Drzwi Pracowni Rzeźby”. Spotkania rozpoczynamy wernisażem by następnego dnia witać w naszych progach chętnych do zwiedzenia galerii i pracowni. Naszym głównym założeniem jest pokazanie pracy rzeźbiarza, a nie tylko gotowego dzieła sztuki w otoczeniu sterylnej galerii. Zwiedzający zastają nas przy pracy mając możliwość zapoznania się z poszczególnymi etapami powstawania dzieła.
Zbigniew Władyka
Z księgi pamiątkowej: Jestem bardzo szczęśliwa, że w moim mieście jest takie miejsce, dzięki któremu mogę poznać specyfikę pracy artysty rzeźbiarza, uczestniczyć w zajmujących dyskusjach o sztuce. I móc dzięki temu oderwać się od własnej codzienności.
Krystyna Kolarz
Dziękujemy za umożliwienie poznania państwa pracowni i możliwość obejrzenia trudu pracy rzeźbiarzy. Dzisiejsze chwile będą dla nas niezapomniane.
E.P. Darbowscy
2001 | Wystawa rzeźby i grafiki komputerowej „Parsprototo” w Centrum Polskim, w Brukseli |
2001 | Kontynuacja wystawy „Pars pro toto” w „Ośrodku Milenijnym w Ardenach” w Comblajn - la - Tour Bruksela |